Komentarze: 1
Bol... ma zielone, kocie oczy tak samo jak Ty...
Ale to nie Ty.
To ja.
Moja wina.
pn | wt | sr | cz | pt | so | nd |
26 | 27 | 28 | 29 | 30 | 01 | 02 |
03 | 04 | 05 | 06 | 07 | 08 | 09 |
10 | 11 | 12 | 13 | 14 | 15 | 16 |
17 | 18 | 19 | 20 | 21 | 22 | 23 |
24 | 25 | 26 | 27 | 28 | 29 | 30 |
31 | 01 | 02 | 03 | 04 | 05 | 06 |
Bol... ma zielone, kocie oczy tak samo jak Ty...
Ale to nie Ty.
To ja.
Moja wina.
"Dzien dobry. Kocham Cie. Juz posmarowalam Toba chleb.
Dzien dobry. Kocham Cie. Nie chce Cie z oczu stracic, wiec.
Jeszcze wiecej dzien dobry. Kocham Cie. Podzielimy dzis ten ogien na dwoje.
Dzien dobry. Kocham Cie.
Niech to zapyziale miasto o tym wie."
Kolejny raz czuje te okropna obojetnosc na sobie, skierowana w moja strone przez.... Fuck, wlasnie uswiadomilam sobie, ze nie mam przyjaciol. Nigdy nei mialam. 2 osoby uwazane za przyjaciol. Jedna zawiodla na calej linii. Jedna chyba nie wie o co w tym chodzi.. Powinienes byc moim przyjacielem, ale jaos nie w ta strone sie kierujesz... Albo to ja. A Ty, ktora uwazalam za najblizsza mi osobe, Ty zawiodlas mnie. Zapomnialas o mnie. Teraz pamietasz o kims innym.
Mam tylko Siostry.
"Ubierala sie na czarno i lubila spiewac. Kochala sie w ptakach, motylach i drzewach. Byla zawsze szczera i czesto sie smiala. Choc byla ladna przyjaciol nie miala...". Dzisiaj pewna osoba/ osoby stwierdzily, ze ten fragment textu piosenki Lez cholernie pasuje do mojej osoby. Jak to przeczytalam, rozplakalam sie. Dziekuje B. za dobre slowa. Napisalas, ze jestesmy w podobnej sytuacji. Jestesmy. Chociaz Ty. Chociaz Ty jakos potrafisz do mne podejsc w odpowiedni sposob. Ty i M. Choc przyjaciol i tak nie mam.
Po raz kolejny najblizsi okazuja sie najmniej czulymi na moje krzywdy...
Ich obojetnosc boli najbardziej. Krwawie.
A z drugiej strony:
ciekawe, co w obecnj sytuacji czujsz/czujcie?
Wszystko i wszyscy po kolei daja w kosc. Caly dzien przeplakany...
Zadne slowa tego nie opisza, co moze czuc czlowiek ciemna, jesienna noca.
Trace poczucie wlasnej wartosci. W wikszosci przypadkow nic mi nie wychodzi... Gdy juz cos zrobie i jestem z tego zadowolona, to znajdzie sie zawsze ktos taki, kto z wielka checia bardzo szybko potrafi podciac skrzydla, sprawic, ze bez ostrzezenia spadam na ziemie i mam wielkiego siniaka na dupie. Robie cos, nawet czasem towarzyszy temu swojego rodzaju zapal. Szybko mija. Wystarczy podniesc leb do gory i spojrzec na to, co robia inni. I juz widze, ze jestem gorsza. Najgorsza.
Trudno mi przywyknac do pewnych rzeczy. Czasem wrecz nie rozumiem biegu wydarzen.
U dentysty bylam.