| pn | wt | sr | cz | pt | so | nd |
| 31 | 01 | 02 | 03 | 04 | 05 | 06 |
| 07 | 08 | 09 | 10 | 11 | 12 | 13 |
| 14 | 15 | 16 | 17 | 18 | 19 | 20 |
| 21 | 22 | 23 | 24 | 25 | 26 | 27 |
| 28 | 29 | 30 | 31 | 01 | 02 | 03 |
Nie sypiam juz z Bobkiem.
Sprzatam w pokoju.
Nie potrzebuje powietrza.
Opuszczam Doline Muminkow.
Nienawidze, gdy ktos tak lekko przechodzi obok tego, co tak trudno przyszlo mi z siebie wydusic.
Na tej lupince z orzecha wloskiego, zmagajaca sie z falami wody spuszczanej w kiblu - to ja.
Podejsc do kobiety, szczegolnie w kryzysie, depresji - trzeba byc MOCARZEM.
Jezus podszedl do niej. Podszedl do jej swiata. Wielu panow chce kobiete zmienic z daleka, z pozycji horyzontalnej. Zrob to, zrob to, zrob to!
Podszedl do niej. Wzial ja za reke. On ta kobiete szanuje.
Zdobywa sie na odwage, zeby do niej podejsc i bierze ja za reke! Wchodzi w jej swiat. Musi przejsc te rozne ogrody. Przejsc te rozne bagna. Isc, isc daleko...
Ksiadz, a tak sie zna na babach.
Czasem tak bardzo chcemy byc aniolami, ze zapominamy o tym, ze mozemy byc ludzmi...
A wiec wyjezdzam. Boje sie. Jak cholera sie boje.
Tadeusz Sliwiak
BUDOWANIE DOMU
Z naszych dloni otwartych
postawimy dom
w tych czterech scianach
zamieszkamy razem
^ ^ ^ ^ ^ ^ ^
Koniec roku szkolnego... Wcale sie nie ciesze. Boje sie wrzesnia. A jeszcze bardziej boje sie tego, co moze nastapic po nim. Nie wyburzmy tego domu, ktory postawilismy z naszych dloni. Mamy mocne fundamenty, tak sadze... Ni wiatry, ni deszcze, ni susze, ni plomienie... Nic nie moze tego zepsuc. Tylko my sami